We interrupt this program

telewizor

Chmury są jak brzuszki kociąt, senne i niemożebnie miękkie. Słońce podświetla je od spodu na indyjski oranż. To nie pomaga. Nie pomaga w ogóle nic.

Boli. Tak, że ani usiąść, ani wstać, ani wyjść, ani zostać. Gryzłby człek framugę drzwiową, lecz jakoś tak mu świta, że to kiepski pomysł.

Boli. Moje ciało ma się nieźle – dzięki za troskę – to wyje przydeptany mózg. Biorę najlepsze leki, jakie można brać i moja choroba została wzięta w karby. Lecz koktajl wysokogatunkowej chemii nie chroni przed cierpieniem.

Kto wam powiedział, że na medykamentach nie będziecie czuć nic, kompletnie nic – ten łgał obmierźle.

Czuję. Tak się składa, że całkiem sporo. Moja paleta emocji uległa wzbogaceniu, nie skurczeniu; nowym nabytkiem był Óczuć pt. „bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.” Z serca polecam ten feature.

Ale są sprawy, które nieodmiennie rozkładają mnie na łopatki. Gdy ktoś, kogo polubiłam z nagła zamyka mi drzwi na twarzy. Odwraca się plecami, milczy. Opędza się ode mnie jak od muchy. To jest jak sierpowy od Kliczki. Nagle znów mam osiem lat i chcę umrzeć, bo ten ból – ból odrzucenia – jest jak bryła suchego lodu w trzewiach. Zamraża mi wnętrzności.

Dlaczego ludzie tak mnie traktują, wciąż i wciąż? Czy nie jestem dostatecznie fajna?

Ależ jesteś, odpowiadają życzliwie przyjaciele. Jesteś, zeznaje lustro. Jesteś spoko, Wumie, naprawdę.

Więc czemu.

Chciałabym z całego serca przestać potrzebować ludzi. Do czegokolwiek. Potrzeby, które wzbudzają są źródłem cierpień. Pragnienia – przyczyną upokorzeń.

Tym razem nie chciałam znowu tak wiele, wiecie. Może się zaprzyjaźnić. Zdaję sobie sprawę, że jako istota nic a nic niepodobna do wierzbowej gałązki* jestem tzw. niszowej urody. Albo wzbudzę w kimś zachwyt od pierwszego kopa, albo nie wzbudzam zupełnie nic.
Lubiłam z nim rozmawiać. Myślałam, że on też.

Ból.

 

 

* Miałyśmy z dziewczynami w liceum sardoniczne wyrażonko: „Kogo obchodzi twarz?” Coraz częściej się przekonuję, iż nie było ono takie znowu głupie.

14 thoughts on “We interrupt this program

  1. Ej no. Kazdemu sie zdarzaja takie sytuacje. Mi (czy mnie?) nagminnie. Ostatnio ktos, kogo uwazalam za kumpele od pol roku nie znalazl czasu, zeby sie dowiedziec co sie ze mna dzieje i czemu mnie nie ma (choroba). Tak ze ten… Wiem, ze to komentarz typu „glowa do gory, inni maja gorzej”, ale prawda jest taka ze wiekszosc z nas przezywa meki odrzucenia. No i coz… boli, ale nic sie nie da z tym zrobic. Jestem z toba Nino i sciskam cie wirtualnie. Pomysl, ze tutaj masz znajomych, ktorzy czekaja na ciebie.

  2. Aż za dobrze wiem, o czym piszesz. Po 10 latach odszedł ode mnie najbliższy przyjaciel. Minął rok, a ja wciąż nie mogę powiedzieć, żebym się pozbierała tak do końca. Myślałam, że to będzie na całe życie.

    Jeśli się dasz przytulić, to przytulam. Mi tylko to pomagało. Szukanie w sobie wad i win to droga do nikąd. Nie wiem dlaczego Twój Przyjaciel tak zrobił – nie znam go, nie mi gadać. Nic nie wiem w tej sprawie. Ale czuję, że stracił wspaniałą kobietę. Tak mi podpowiada instynkt.

    • Przykro mi, Lisie. To musiała być bolesna strata.
      Czymkolwiek była relacja, o której piszę – lekceważenie drugiej strony ucięło ją w zarodku. Na szczęście są sprawdzeni przyjaciele. 🙂
      Tulaka chętnie.

    • „Ale czuję, że stracił wspaniałą kobietę.”
      Jeżeli stracił kobietę, to nie przyjaciel, tylko kochanek (zresztą Nina sama pisała kilka lat temu, że nie wierzy w międzypłciowe przyjaźnie).

  3. Nino, piszesz o tym tak bardzo chłodno, a przez ten chłód przeziera wielka rozpacz. Nie potrafię Ci pomóc, mogę Cię wspierać wirtualnie, przytulać tylko wirtualnie. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że czytam Cię stale, bardzo rzadko się odzywam, i mimo tego, że jestem starsza, jesteś dla mnie kimś, kogo podziwiam i na kim chciałabym się wzorować. Wierzę, że to będzie chwilowy kryzys, że uporządkujesz i ogarniesz emocje. Ale na razie boli, wiem, i chciałabym móc pomóc Ci ukoić ten ból.

    • K., dziękuję. To strasznie fajnie z Twojej strony, że chciało Ci się mi o tym napisać. Nie sądzę, bym była wzorem do naśladowania, ale takie dobre słowo jest jak miód na duszę (której nie mam, ale tak się mówi.)

  4. Hej Wumie,

    wiesz, co mi Twoj wpis przypomnial? Artykul, ktory niedawno przeczytalam. Pisany przez Azjate, zamieszkalego w USA, traktujacy o spostrzeganiu Azjatow i Afrykanek. Wniosek, obydwie grupy maja przejebane: jezeli jestes Azjata, kazda napotkana osoba wie, ze praktycznie nie masz penisa. Do tego jestes co prawda „slodki”, ale kto sypia ze „slodkimi” kolesiami?! Poza tym, kto sypia z mezczyznami ponizej 1,80?! Afrykanki sa najmniej popularna grupa kobiet na portalach randkowych w USA (bylo gdzes na yutubach) z powodow Wumowych i z powodu to powodu, ze sa zbyt „meskie” i w ogole za czarne. Podobno wrzucanie fat shamingu do jednego wora z rasizmem jest zle, bo jak mowi yutubowy komentator „grubi moga schusc i co wtedy”, ale coraz bardziej widze, jak glupi byl to komentator.

    Ostatnio ryczalam w kiblu z podobnych powodow, z ktorych Wum sie produkuje, mimo ze powod byl bardziej trywialny: pewien znajomy Chinczyk powiedzial mi, ze nie, nie mam szans na znalezienie w Chinach jakiejkolwiek pracy bazujacej na wygladzie, do tego trzeba byc naprawde ladna. Zupelnie nie wiedzial, o co sie tak zbulwersowalam, ale bedzie wiedzial, kiedy pozostanie dziewica po naszym spotkaniu za miesiac. Malzonek nie widzial problemu i calkowicie nie widzial powodu do placzu. Sam w koncu powiedzial mi podobna rzecz. „Nie kochanie, na modelke sie nie nadajesz, w Chinach tez nie, daj spokoj, czemu po prostu nie bedziesz uczyc Niemieckiego? Albo Angielskiego? No przeciez umiesz Angielski, prawda? Czy to zla praca? No przeciez nie!” Zazdroszcze mu bycia wychowanym w totalnej wyjebce na swoj wyglad, dzieki czemu jest mu calkowicie okej z garbem i z brakiem jakiegokolwiek zainteresowania swoim ubiorem. Zazdroszcze Chinczykom tego mania wyjebane na swoj wyglad, bo przy doborze w pary liczy sieprzede wszystkim fakt posiadania samochodu i mieszkania z meskiej strony i fakt posiadania waginy z damskiej (przy czym wyzsza edukacja rowniez gwarantuje podwyzszenie szans na rynku matrymonialnym). Ja nie mam wyjebane, wiec sie nie dogabamy.
    Od tego jednak jest poliamoria, zeby czlowiej rozwiazywal swoje problemy. Wychlipalam sie wiec wwirtualne ramie mojego Koreanczyka, ktory moj problem zrozumial doskonale. I dal mi jedna, naprawde uzyteczna rade.

    Po pierwsze, dostosowywanie sie do ogolnych standardow urody wymaga niekonczacych sie operacji plastycznych lub innych zabiegow, w wyniku ktorych mozna uszkodzic sobie zdrowie i zbrzydzic sie bardziej, niz upiekszyc. W wyniku zabiegow na zmiane ksztaltu szczeki, drogi Koreanczyk wykrzywil sobie zeby. Czlowiek nigdy sie nie dostosuje, zwlaszcza czlowiek z niszowa uroda.

    Mimo to, mozna – i nalezy- zrobic cos z ta uroda, ktora sie ma. Naturalnie wymaga to pracy, ktorej na nie wykonalam, ale Wum wykonal. Wum dobra droga idzie, widac po fotkach w wiekszosci wpisow. Trzymaj sie Wumie i nie zbaczaj z dobrej drogi! Sa ludzie, dla ktorych bedziesz 1/10, sa i beda, amen, ale powiekszy sie grupa osob, dla ktorych bedziesz 10/10, a to juz jest cos warte.

    Gdy nie mam sie komu wyplakac, stosuje metode statystyczna.”Ilu facetow 10/10 stwierdzilo, ze jestes 10/10?” Pytam siebie. Ze jeden wiecej uznal, ze jestem bardzo 5/10, co mi tam! Nowy dzien, nowe podboje milosne, naprawi sie staty, mowie i usiluje przyjac do wiadomosci to, co powiedzialam.

    Dodatkowo Wumie, masz tu swoj fanklub, czekajacy na wpisy z niecierpliwoscia (a takze na nowe modowe inspiracje). Co tam jeden buc, nas, internetowych zombiakow, jest setki!

    • Hej, Rosa,
      dziękuję z serca. Zajebiście jest mieć fanklub, zwłaszcza złożony z setek zombiaków. Przez moment poczułam się jak jakiś Lich King. 😀
      Odnośnie rady. Rada jest dobra i ją kupuję, ale: wiesz co, nie umiałabym przeliczać atrakcyjności żywych, czujących ludzi na cyferki i nie chcę, by ktoś robił to ze mną. Ktoś ma ujmujący, ciepły błysk w ciemnych oczach. Ktoś – głos, od którego dreszcz spływa po karku. Ktoś inny piękne ręce. A jeszcze ktoś nie ma nic obiektywnie pięknego, ale za to zapala papierosa z takim wdziękiem, że klękajcie narody. Natomiast odpowiedź na pytanie: „Ilu PONĘTNYCH mężczyzn uznało, że jesteś ponętna?” – brzmi: no, w sumie to paru. 😀
      (P.S: Po grzyba spotykać się z kimś, kto liczy na tetatet, jednocześnie wypalając Ci w twarz, że nie jesteś ładna? A to buc rzadki.)

      • Nino, gdzie nocie! Lud rzada noci!

        Choc lubie numerki, jestem bardziej stronnicza niz sedziowie olimpinscy 😀 Daje, na ten przyklad, wysokie noty, gdy jestem najedzona a jedzonko bylo 10/10.

        Z tym spotykaniem sie z kims, kto liczy na tetatet, to nie tak. Delikwent jest jeszcze bardzo mlody, wiec nie wie kiedy milczec i do tego nie powiedzial, ze NIE jestem ladna. Stwiedzil jedynie, ze nie jestem wyjatkowo ladna, wiec lepiej niech nawet nie mysle o jakiejkolwiek pracy, ktora opiera sie na ladnym wygladaniu. To samo, jak juz napisalam, powiedzial moj malzonek- ktory bardzo chcial miec normalne, stabilne zycie i boi sie, ze jezeli zrobie cos ponadprzecietnego, to on zostanie za bardzo w tyle i bedzie sie zle czul (albo jego rodzina kaze mu sie rozwiesc, jezeli bedzie to cos kontrowersyjnego…)

  5. Jeśli hug pomaga, to tu jest hug. Jeśli porcja czekoladowych muffinków lub innych specjałów może pomóc, to proszę dać znać, gdzie i kiedy dostarczyć, albowiem Wum jest zaprawdę fajnym Wumem i nie zasługuje, żeby się samemu męczyć ze skrzekiem rzeczywistości. Howgh.

  6. Ojoj… to się porobiło… dołączam do tych ciepłych uścisków dla Ciebie i życzę Ci szybkiego powrotu do dobrej formy. Miej wyjebane, cały świat nie musi Cię kochać – jeśli ktoś Cię olal, jego strata. Zupełnie poważnie to mówię – uważam Cię za piękną kobietę o ciekawej osobowości 🙂 A że boli…no wiadomo, boli, szczególnie jeśli Ci zależało. Na takie sytuacje nie da się chyba uodpornic w stu procentach. Ja obecnie przeżywam również coś takiego i aż za dobrze Cię rozumiem. Wolałabym być emocjonalnym glazem w takich wypadkach, a jest jak jest. Idę w ramach pocieszenia zapuscic sobie jakieś radosne latino 😉

  7. „Chciałabym z całego serca przestać potrzebować ludzi. Do czegokolwiek. Potrzeby, które wzbudzają są źródłem cierpień. Pragnienia – przyczyną upokorzeń.”

    O to to, cieplej, coraz cieplej. Tego uczy nas Bóg, życie, jeśli wolisz. Nie należy traktować ludzi do zaspokajania potrzeb. To była konieczna lekcja, która zbliża cię do poznania prawdy. Naprawdę będziesz mogła kochać ludzi jeśli nie będą ci do niczego potrzebni. Jeżeli nie mamy w stosunku do ludzi oczekiwań, dajemy im wolność. Może znajomy przestraszył się twoich oczekiwań? Tylko człowiek wolny może pozostawać w bliskiej relacji z innymi.

    modlitwa św Franciszka z Asyżu
    O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju,
    Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
    Wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
    Jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;
    Nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;
    Światło tam, gdzie panuje mrok;
    Radość tam, gdzie panuje smutek.
    Spraw abyśmy mogli,
    Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
    Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
    Nie tyle szukać miłości, co kochać;
    Albowiem dając, otrzymujemy;
    Wybaczając, zyskujemy przebaczenie,
    A umierając, rodzimy się do wiecznego życia.
    Przez Chrystusa Pana naszego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *