Coś się kończy. Co za ulga.

Umieszczenie tej ilustracji w tym miejscu ma sens. Zobaczycie.

Umieszczenie tej ilustracji w tym miejscu ma sens. Zobaczycie.

Tuż po obiedzie polazłam do lodówki (like Wum does) i znalazłam w niej wielki kawał apetycznie przypieczonej wieprzowiny w ziołach.
– Czy ja mogę to zjeść?
– No nie wiem – zafrasował się J. – To mięcho przyniosła D. Wiesz, ta z firmy. Robiliśmy razem projekt, a potem ja robiłem ją. Nie jestem pewien, czy masz moralne prawo do tej pieczeni.
Ja (żując niefrasobliwie) – What did you say?
On (po dojrzałym namyśle): – W sumie to D. wypiła wino, którą przywiozła mi M. A co tam, żryj.

Continue reading

Co on ma na myśli, kiedy mówi, że…czyli zagubione w przekładzie

Lost_In_Translation_by_londra (1)

Nie wierzę w te wszystkie pierdoły rodem z pokupnej pop-psychology: że mężczyźni są z Marsa, zaś kobiety ze Snickersa. Że niby chłop to konkretne jest stworzenie, wicie, z natury małomówne i jak już paszczę otwiera, to w jakimś praktycznym celu. Zaś my, nieszczęsne nosicielki żeńskich gonad – świergolimy jak nakręcone od świtu do zmierzchu, o wszystkim i o niczym zgoła. Bez miłosierdzia i bez chwili przerwy. Po prostu aby myśleć, musimy jednocześnie kłapać różanymi usty. Nie. Nie. Zbyt wielu spotkałam panów tkniętych przez tzw. goniosłowomatyzm*, żeby dać wiarę tym prymitywnym rozróżnieniom.

Continue reading

Jak poderwać kobietę. Brylanty z portali randkowych

whoa!

 

„Srom kobiecy jest dla mnie jak fortepian, na którym z rozkoszą wygrywam melodie…”
Zakładając konto na portalu randkowym spodziewałam się wielu rzeczy. Przygnębiającej posuchy (w końcu włos ścinam krótko, obcasów nie używam; w ogóle powierzchowność mam daleką od Dodowatej.) Dramatycznych listów od czterdziestoparoletnich kawalerów, którym mama wciąż pierze gacie. Zetknięcia nos w nos z etosem cebulactwa. Sypanych hojną ręką zdjęć prącia we wzwodzie.

Nie spodziewałam się, iż będzie z tym wszystkim tyle śmiechu. A że dobry humor najlepszym antybiotykiem, postanowiłam się nim z Wami bezinteresownie podzielić.

Continue reading

Jestem za stara. I kocham ten stan.

Za stara by wciskać się w buty, w których moje stopy płaczą z bólu. By obnosić fryzurę, która wcale mi się nie podoba, bo misiu zawsze marzył o naturalnej hipisce z konwaliami w niefarbowanych splotach. Za stara, by słuchać opinii odnośnie własnej osoby, o którą nie prosiłam.
Lecz nade wszystko – za stara, by choć na moment pomylić czyjeś roszczenia z własnym obowiązkiem. To wspaniały stan, który zalecam każdemu.

Continue reading

10 sygnałów, że ta znajomość nie ma przyszłości

let that shit go

A co, jeśli Wybraniec przepędził ostatnie 30 lat życia na rozszalałym hedonizmie, ze szczególnym uwzględnieniem orgii wieloosobowych obupłciowych? Miałyście cichą nadzieję, że zaprosi Was na taką orgię. Teraz jednak chłop czuje, iż nadszedł czas, by się Ustatkować. Chciałby spróbować swych sił w ze wszech miar tradycyjnym związku monogamicznym, takim z trzymaniem się za rączkę i patrzeniem na księżyc. Ma nadzieję, że Wy mu w tym pomożecie.

Continue reading

Seks nie gryzie. Naprawdę.

Czyż Gordon-Levitt nie jest tu absolutnie bezcenny? Blond bogini ciągnie go na wyro, a chłopak ma minę pt.: "No nie wiem, zastanowię się."

Czyż Gordon-Levitt nie jest tu absolutnie bezcenny? Blond bogini ciągnie go na wyro, a chłopak ma minę pt.: „No nie wiem, zastanowię się.”

Dobra, mam dość.

W idealnym świecie każdy żyje jak lubi, nie marnując cennych kalorii na osądzanie żyjących inaczej. W idealnym świecie osobnik obdarzony inteligencją wyższą niźli sąg drzewa zdaje sobie sprawę z własnych potrzeb, preferencji – tudzież z własnych zahamowań. Nie spycha tychże zahamowań w mrok podświadomości – i w związku z tym nie odczuwa kompulsywnej potrzeby rozciągania ich na całość populacji . Nie pichci ziutka wartych tez w rodzaju: „skoro mnie osobiście spożywanie galarety na świńskich nóżkach  nie pociąga – TO ZNACZY, ŻE JEST TO DANIE ODSTRĘCZAJĄCE, W OGÓLE ZŁE I CI, CO JEDZĄ, POWINNI SIĘ WSTYDZIĆ.”

Continue reading

Granice wyzwolenia. Czyli o cieple i o ciele

Miranda_-_John_William_Waterhouse

Jeden etos płynnie zastąpiono drugim. Zamiast Imperatywu Siedzenia Jak Mysz pod Miotłą oraz W Miarę Możności Prędkiego Złapania Męża mamy Imperatyw Bycia Twardą Biaczą. Seks może oznaczać emocjonalne otwarcie na drugiego człowieka tylko wtedy, gdy zachodzi pod obecność Uczuć. Poza tym – nie licz na czułość, ciepło, atmosferę intymności i zaufania. Do tej gry przystępuje się jak do pokera. Z zamkniętą twarzą, z kartami przy sobie. Ściągamy ubrania, bierzemy się do dzieła, w międzyczasie rozmawiając o rzeczach emocjonalnie obojętnych. A potem szast, prast i do domu. Zbędne czułości są zbędne.

Continue reading