
A takie zrobiłam, i można je Kupić, o.
Jakie są wasze pomniejsze bolączki? Te, do których na co dzień głupio się przyznać, bo „przecież to nic takiego, drobiazg”? Jak sobie z nimi radzicie? Continue reading
A takie zrobiłam, i można je Kupić, o.
Jakie są wasze pomniejsze bolączki? Te, do których na co dzień głupio się przyznać, bo „przecież to nic takiego, drobiazg”? Jak sobie z nimi radzicie? Continue reading
Człowiek jest kruchy. „Autoportret”, rzeźba autorstwa Sophie Kahn.
Akt potrząsania jest w gruncie rzeczy potrzebny tylko temu, kto potrząsa. Żeby mógł o sobie myśleć dobrze. Jako o tym, co „otwiera ludziom oczy.” Continue reading
To jest Hilda, najsłynniejsza gruba pin-up girl. Zrobię kiedyś całego posta tylko o niej, obiecuję.
Jak ja mam jej powiedzieć, żeby dla mnie schudła?
Nie chudnie się „dla kogoś.” Trwała zmiana masy ciała jest przedsięwzięciem tak angażującym i skomplikowanym, że ma szansę powieść się tylko i wyłącznie wtedy, gdy motywacja pochodzi z wnętrza. Partner, który daje nam do zrozumienia, że nasz wygląd mu przeszkadza, razi go albo brzydzi – to nie jest żadna motywacja. Rzekłabym, iż wręcz przeciwnie. Continue reading
To nie będzie, niedajborze (sosnowy bądź liściasty) poradnik. Gdybym znała odpowiedź na niniejsze, nie byłoby mnie tu. Byłabym na Seszelach, tarzając się w forsie. Continue reading
Dosłownie przed chwilą zrozumiałam, że jeśli nie wrócę do bloga mimo Trudności Obiektywnych, to nie wrócę doń już nigdy. Continue reading
Czyli jak przestałam się martwić i pokochałam bombę.
G. twierdzi, iż kiedy ja się źle bawię, inni ludzie to widzą i czują się Urażeni. Całożyciowe doświadczenie podpowiada mi, że człowiek, który bawi się dobrze, ma daleko ciekawsze sprawy na głowie niż zauważanie skitranego gdzieś pod ścianą kartofla (to ja.) Co zresztą uważam za naturalne i zdrowe. Gdyby wszystkie dusze towarzystwa poczęły z nagła zwracać uwagę na nieszczęśników, którym zabawa idzie kiepsko – z imprezy zrobiłby się lazaret.
Chmury są jak brzuszki kociąt, senne i niemożebnie miękkie. Słońce podświetla je od spodu na indyjski oranż. To nie pomaga. Nie pomaga w ogóle nic. Continue reading
Muszę przestać cykać sobie fotki po tej stronie balkonu, bo łupiące w oczy słońce sprawia, że wyglądam, jakbym zjadła cytrynę.
Piękno jest w oku patrzącego.
Długo, och, jak długo się tego uczyłam. Byłam straszliwie przemądrzałą małolatą. Apodyktycznym rewolwerowcem, strzelającym opiniami na prawo i lewo. Gdy widziałam na ulicy kobietę np. z grubymi dredami po pas, przed oczyma duszy mojej wyświetlała się wielka plansza: JAK MOŻNA TAK ZMARNOWAĆ TYLE DOBRYCH WŁOSÓW? Continue reading
Jestem najzabawniejszą kursantką. Gdybyście mogli zobaczyć, jak wysuwam język, w skupieniu usiłując oddzielić aktywność zadu od aktywności klatki z piersiami – zwątpilibyście w mój kobiecy czar.
Continue reading
Dzisiejszy post ozdabia Peter Steele. Nie żeby miał coś wspólnego z tematem. Za to primo: był absurdalnie pięknym mężczyzną (fakt bezsprzeczny), już nie żyje (szkoda cholerna), a poza tym posiadał zgryźliwe, przewrotne poczucie humoru. Tak przewrotne, że jako egzaltowana nastolatka nie dostrzegałam go wcale. Także ten.
Każdy szanujący się coach (kołcz) posiada umiejętność szałowego wyglądania na zdjęciu. Uśmiech kołcza jest perlisty, wybielany za grube pieniądze. Przez te perły płyną w świat banały. Względnie – myśli przeciwprostopadłe do prawdy, za to przepastne niczym szyb w kopalni. Np.:” Inteligentni ludzie nie miewają depresji, bo umieją zadecydować, jaki będą mieli nastrój.”