Podobno w języku chińskim słówko „kryzys” zapisuje się znakami czytanymi jako wei chi, czyli „niebezpieczeństwo” plus „szansa.” Continue reading
Author Archives
Coś optymistycznego
Dawno mnie tu nie było, a z czymś podnoszącym na duchu – jeszcze dawniej. Continue reading
W tak zwanym międzyczasie
Milczałam przez cały luty*, który był dla mnie miesiącem straszliwym. Może opowiem o tym co nieco, jak już zbiorę siły. A może nie. Continue reading
Nie mogę nosić kolczyków, czyli małoduszne mękolenie

A takie zrobiłam, i można je Kupić, o.
Jakie są wasze pomniejsze bolączki? Te, do których na co dzień głupio się przyznać, bo „przecież to nic takiego, drobiazg”? Jak sobie z nimi radzicie? Continue reading
Ostatni Jedi. Myśli niezorganizowane

Wrzucam najbanalniejszy z dostępnych materiałów promocyjnych. Nie chce mi się szukać nic lepszego. JUDGE ME.
Jeśli miałabym proponować alternatywny tagline dla tego filmu, to byłoby nim: „Dobre serce jest przereklamowane.”
O tym, że moim zdaniem nie warto ludźmi potrząsać

Człowiek jest kruchy. „Autoportret”, rzeźba autorstwa Sophie Kahn.
Akt potrząsania jest w gruncie rzeczy potrzebny tylko temu, kto potrząsa. Żeby mógł o sobie myśleć dobrze. Jako o tym, co „otwiera ludziom oczy.” Continue reading
Pogarda
Trzeba coś napisać, bo mi blog schnie. No to piszę.
Pogarda. Młodsza, bardziej wysnobowana siostra nienawiści. Znacznie bardziej od niej cywilizowana, przynajmniej ja tak to widzę. Nienawiść wali maczugą na odlew. Pogarda szydzi zza haftowanego wachlarza.
Równie jadowita. I równie potrzebna. Tak to bywa z truciznami – w mikrych dawkach są niezbędne. Ustawiają nam azymut smaku. Continue reading
Moja dziewczyna jest gruba i co teraz?

To jest Hilda, najsłynniejsza gruba pin-up girl. Zrobię kiedyś całego posta tylko o niej, obiecuję.
Jak ja mam jej powiedzieć, żeby dla mnie schudła?
Nie chudnie się „dla kogoś.” Trwała zmiana masy ciała jest przedsięwzięciem tak angażującym i skomplikowanym, że ma szansę powieść się tylko i wyłącznie wtedy, gdy motywacja pochodzi z wnętrza. Partner, który daje nam do zrozumienia, że nasz wygląd mu przeszkadza, razi go albo brzydzi – to nie jest żadna motywacja. Rzekłabym, iż wręcz przeciwnie. Continue reading
Strata
Ze stratami to jest tak, że jedna drugiej nierówna. Bywają zupełnie drobne (kiedy pierścionek wpadnie nam do otworu umywalki) i większe, jak wtedy, gdy dowiedzieliśmy się w gabinecie ortopedy, że już nigdy nie pojeździmy na nartach*. Dotyczą wszystkich możliwych sfer życia. Nie mamy na nie wpływu. Można by rzec, że strata jest istotą życia. Continue reading
Klincz
Różnica między depresją nieleczoną a depresją, którą leczyć zaczęliśmy jest mniej więcej taka, jak między siedzeniem w zatęchłej, ciemnej suterynie z grzybem na ścianach, a wyjściem z tej suteryny na próg. Światło trochę razi w oczy, ale dalipan – znaleźliśmy wyjście. Continue reading