Jakiś pseudocoach od związków pisze właśnie tekst o tym, że kobiece „nie” znaczy w istocie „tak, tylko się bardziej postaraj” i ze trzeba prześladować…przepraszam: próbować aż do skutku.
Continue reading
Tag Archives: wkurw
Nie mogę nosić kolczyków, czyli małoduszne mękolenie
Jakie są wasze pomniejsze bolączki? Te, do których na co dzień głupio się przyznać, bo „przecież to nic takiego, drobiazg”? Jak sobie z nimi radzicie? Continue reading
Pogarda
Trzeba coś napisać, bo mi blog schnie. No to piszę.
Pogarda. Młodsza, bardziej wysnobowana siostra nienawiści. Znacznie bardziej od niej cywilizowana, przynajmniej ja tak to widzę. Nienawiść wali maczugą na odlew. Pogarda szydzi zza haftowanego wachlarza.
Równie jadowita. I równie potrzebna. Tak to bywa z truciznami – w mikrych dawkach są niezbędne. Ustawiają nam azymut smaku. Continue reading
Klincz
Różnica między depresją nieleczoną a depresją, którą leczyć zaczęliśmy jest mniej więcej taka, jak między siedzeniem w zatęchłej, ciemnej suterynie z grzybem na ścianach, a wyjściem z tej suteryny na próg. Światło trochę razi w oczy, ale dalipan – znaleźliśmy wyjście. Continue reading
Jak nie zostałam matką. #JestemzNatalią
Nie mam dzieci, ponieważ mieć ich nie chcę. Nikt i nic nie zmusi mnie, bym zechciała. Dopóki to nie będzie jedynym kryterium, dopóty samozwańczy strażnicy moralności będą zaglądać kobietom do majtek, do mieszkań, do wyciągów z konta i głów. Rościć sobie prawo do decydowania o tym, czy delikwentce przysługuje moralne prawo do aborcji, czy też za dobrze jej się wiedzie, by mogła się od tej ciąży wymigać.
We interrupt this program
Chmury są jak brzuszki kociąt, senne i niemożebnie miękkie. Słońce podświetla je od spodu na indyjski oranż. To nie pomaga. Nie pomaga w ogóle nic. Continue reading
Zakręt na drodze
Próbuję wam powiedzieć, że wcale nie jestem kuloodporna. Ponoć sprawiam wrażenie osoby o wrażliwości Riddicka**. Jest ono mylne. Potopiłam swoje liczne neurotyzmy. Nikogo nie przepraszam, że żyję i rzucam się do walki, ilekroć widzę niesprawiedliwość – albo rażącą głupotę. Ale mam też miękkie miejsca, mam swoje szare godziny, kiedy nie wiem, który koniec tego bajzlu ogarniać pierwej. Continue reading
Jak odstraszyć mężczyznę (zdaniem Fachowców)
Emocjonalny entuzjazm odstręcza, powiada nam odraza.pl. To tak, jak z tym Narzucaniem Się, prawda? Żaden sensowny chłop nie polubi dziewczyny, która reaguje nań emocjonalnym entuzjazmem. Największe wzięcie ma ta, co czekać nań będzie z butami na kawiarnianym stole, dłubiąc w zębach. A gdy delikwent się zjawi, rzuci mu zblazowane: „Znowu ty?” Continue reading
Napisałabym
Napisałabym coś więcej o prawie do aborcji. Która w cywilizowańszych niż te nasze okolicach jest niezbywalnym prawem człowieka.
O tak zwanym kompromisie, cieszącym serca tak zwanych obrońców życia (czemu tak bardzo interesuje ich czyjakolwiek macica poza własną – o ile ją mają? Nigdy tego nie pojmę.)
O sytuacji, w której się zaraz znajdziemy – ja i miliony innych polskich kobiet. Winnych tylko temu, że los obdarzył je funkcjonującym układem rozrodczym.
Ale byłyby to właściwie same przekleństwa.
Powiem tyle: ewentualnej ciąży obawiam się dziś bardziej, niż raka. Zapłodnienie byłoby dla mnie równie miłą nowiną co rak. A w pozbyciu się raka państwo polskie mi pomoże.
Jeśli uważasz, że twoja religia upoważnia cię do skazywania mnie (ateistki, osoby nie cierpiącej dzieci) na katorgę niechcianej ciąży, nieodwołalnie zrujnowane zdrowie, wykolejone życie i (drobiazg taki) zdeptaną godność osobistą – to zachowaj swe uwagi dla siebie i sobie podobnych. Nie jestem w nastroju na erystyczne przepychanki. Najlepiej po prostu stąd idź.
P.S. Sprawdziłam – podwiązanie jajowodów jest w Polsce de facto nielegalne. De facto – co oznacza, że lekarze zasłaniają się paragrafem o trwałym pozbawieniu płodności.
Czego nie mówić osobie w dołku
Nastawienie nie jest czymś, co można przełączyć wajchą.
Kiedy mówisz: „masz złe podejście”, cierpiący człowiek po drugiej stronie słyszy: „sam jesteś sobie winien.”
Continue reading