Yippee-ki-yay, jak zwykł mawiać Niezapomniany John McClane. (Mój patron zresztą, jeśli idzie o wiele spraw.) Dożyłam.
Dwa dni temu przekroczyłam magiczną granicę, jaka oddziela kobietę Wciąż Młodą i Mającą Przed Sobą Wszelkie Perspektywy od takiej, Która Już Nie. A przynajmniej tak pouczają nas wszelkie filmy i seriale z których, jak wiadomo czerpię wiedzę o otaczającym mnie świecie. Wyłącznie. Popkultura ma do trzydziestkijedynki stosunek zaiste rozczulający. Taki jak na filmiku powyżej.