Czego nas uczą pierwsze miłości

Najsłynniejsza młodociana "para, której nie było" w całych internetach. Małoletni Snape wygląda tu trochę jak małoletni Fisz. Co moim zdaniem stanowi cuteness overload.

Najsłynniejsza młodociana „para, której nie było” w całych internetach. Nieletni Snape wygląda tu trochę jak nieletni Fisz. Co moim zdaniem stanowi cuteness overload.

Nikodem miał złote włosy i złoty puch na policzkach. Patrzyłam nań kiedy się dało, ukradkiem. Do dziś pamiętam drobinki kurzu – parkiet w sali mat-fiz był drewniany i pylił – osiadające na tych nieprawdopodobnych rzęsach. Spojrzenie miał jasnobłękitne, spokojne jak woda i nie znające lęku. Na opalonych szczupłych nadgarstkach nosił wiecznie jakieś bransoletki, rzemyki, chujwieca. Był niewielki, ale zwrotny jak błyskawica. Wszyscy chcieli grać z nim w nogę. Potrafił podjechać na swych adiszonach do najpiękniejszej dziewczyny w klasie (miała prawdziwy, w pełni uformowany biust tudzież ślepia jak sarna) i zapodać coś tak błyskotliwego, tak bezwstydnego, że dziewczę oblewało się radosnym pąsem.

Do mnie nigdy tak nie podjechał. Byłam mała, ubrana bez gustu i obsmyczona á la Piast Kołodziej. No i te okulary.

Continue reading

Jak spotkałam Fisza i Emade albo: rzecz o Względności Luksusu.

fisz-emade-cud-nius (1)

Wykwintne, b. drogie dania w Luksusowej Restauracji – wiecie może, jak wyglądają?
Dostajesz talerz dziwnego kształtu. Ogromny.
Na nim napierdolone sałaty i innych niejadalnych liści. A na tym poszyciu leśnym trzy (słownie: trzy) raczej małe przegrzebki. Leżą i łypią na ciebie niechętnie.
Wciągasz je na raz, dwa i czujesz się jak krasnoludy na wycieczce w Lorien. („I don’t like green food!”)

Continue reading