Jak sobie radzić z rozczarowaniem? (2). Konkluzja

Wybaczcie kwaśną minę. Była niedziela, godzina szesnasta, w słońcu jakieś czterdzieści stopni.

Wybaczcie kwaśną minę. Była niedziela, godzina szesnasta, słońce waliło po ryju jak szpadel.

Wiecie, to naprawdę nie od nas zależy, czy będziemy kochani. Czy opanujemy Kamasutrę i wciągniemy nosem wszystkie tomy Prousta. Czy staniemy na rzęsach w dostatecznie wdzięcznej pozycji; nie.
Jeśli ktoś nas chce, to chce nas z całym naszym bałaganem. 
Continue reading

Błękitna łączka i szafa bez drzwi

No hej. Szanowni, udałam się w szafiarstwo.

Od lat chciałam – i od lat powstrzymywały mnie imponderabilia. Lekceważące parsknięcie byłego chłopaka. Niedobory sprzętowe. Lęk, iż zostanę uznana za osobę niepoważną.

No i co z tego? Ja JESTEM osobą niepoważną. Uwielbiam się stroić i odkąd mam możliwość, czynię to z pietyzmem godnym lepszej sprawy.

Od paru tygodni składam się do grubego – nie tylko w przenośni – tematu (czy ja już kiedyś czegoś podobnego nie pisałam?) A póki co mam dla was wstrząsające wprowadzenie w moją letnią szafę.

1Wstrząsające, albowiem szafa (po prawdzie nie moja, lecz G.)  nie ma drzwi. Nie ma, bo je urwałam. Such glamour.
Continue reading