Myśli niepozczepiane*

Dwoje ludzi w podobnej sytuacji wyjściowej. Np. kiepskie dzieciństwo, nienajciekawsze dorastanie, garb z kompleksów wielki jak Matterhorn. Każde z nich może skręcić w kompletnie odmienne ścieżki. Jedno zostanie silnie dokochane i zakarmione emocjonalnie jak należy, a drugie – nie. Nie ma w tym niczyjej winy. Nie ma kogo obarczyć odpowiedzialnością.
Los rzucił te swoje kostki, niedbale, w dupie mając, jak to on. Niektóre spadły mu pod stół.

Continue reading

O tym, że warto siebie lubić

Obrazek ze strony: biblioklept. org. Kopirajty należą zapewne do twórcy Fistaszków.

Obrazek ze strony: biblioklept.org. Kopirajty należą zapewne do twórcy Fistaszków.

Warto.
Nawet gdy tak się akurat składa, że obiektywnie nie bardzo jest za co.

Mamy święta, nieprawdaż. Tym razem te jajeczne. Pozwólcie zatem, iż zaserwuję Wam dziś banał obły jak jajko.

Warto być swoim własnym przyjacielem. Jak rozumiem przyjaźń? Do przyjaciół naszych nie stosujemy tej samej bezwzględnej miary, co do reszty populacji. Jeśli nieznana mi bliżej Gryzelda Lewoskrętna z Bytomia wda się z relację z zamożnym hurtownikiem mrożonego drobiu, wyłudzi zeń hasła do spęczniałych forsą kont, następnie zaś udusi nieszczęśnika swem biustem obfitem w trakcie gry wstępnej – powiem „Well, to nie było zbyt mądre.”
Jeśli podobnego czynu dokonałaby E., spytam tylko, czy wybrała już hurtownikowi zaciszny skwerek. Oraz czy mam przynieść własny szpadel.

Continue reading