Jakiś pseudocoach od związków pisze właśnie tekst o tym, że kobiece „nie” znaczy w istocie „tak, tylko się bardziej postaraj” i ze trzeba prześladować…przepraszam: próbować aż do skutku.
Continue reading
Category Archives: natura Lucka
10 faktów o mnie
Zdaje się, że tego typu wpisy (koniecznie z cyferką w tytule) były kiedyś pośród blogerów bardzo popularne, a ja nie zauważyłam, bo żyję pod swoim łopianem – i nie zrobiłam własnego. Nic straconego. Continue reading
O tym, że moim zdaniem nie warto ludźmi potrząsać
Akt potrząsania jest w gruncie rzeczy potrzebny tylko temu, kto potrząsa. Żeby mógł o sobie myśleć dobrze. Jako o tym, co „otwiera ludziom oczy.” Continue reading
Moja dziewczyna jest gruba i co teraz?
Jak ja mam jej powiedzieć, żeby dla mnie schudła?
Nie chudnie się „dla kogoś.” Trwała zmiana masy ciała jest przedsięwzięciem tak angażującym i skomplikowanym, że ma szansę powieść się tylko i wyłącznie wtedy, gdy motywacja pochodzi z wnętrza. Partner, który daje nam do zrozumienia, że nasz wygląd mu przeszkadza, razi go albo brzydzi – to nie jest żadna motywacja. Rzekłabym, iż wręcz przeciwnie. Continue reading
Jak nie zostałam matką. #JestemzNatalią
Nie mam dzieci, ponieważ mieć ich nie chcę. Nikt i nic nie zmusi mnie, bym zechciała. Dopóki to nie będzie jedynym kryterium, dopóty samozwańczy strażnicy moralności będą zaglądać kobietom do majtek, do mieszkań, do wyciągów z konta i głów. Rościć sobie prawo do decydowania o tym, czy delikwentce przysługuje moralne prawo do aborcji, czy też za dobrze jej się wiedzie, by mogła się od tej ciąży wymigać.
Zakręt na drodze
Próbuję wam powiedzieć, że wcale nie jestem kuloodporna. Ponoć sprawiam wrażenie osoby o wrażliwości Riddicka**. Jest ono mylne. Potopiłam swoje liczne neurotyzmy. Nikogo nie przepraszam, że żyję i rzucam się do walki, ilekroć widzę niesprawiedliwość – albo rażącą głupotę. Ale mam też miękkie miejsca, mam swoje szare godziny, kiedy nie wiem, który koniec tego bajzlu ogarniać pierwej. Continue reading
Inni ludzie mają
Inni ludzie mają w życiu łatwiej.
To tak ładnie spływa z języka – kadencją, jak legendarna (niektórzy by powiedzieli; kultowa, choć kultowy może być już i fryzjer, i hamburger, ja pierdzielę) Lo-lee-ta pana Nabokova. Inni ludzie. Mają. W życiu. Łatwiej.
Continue reading
Płetwa grzbietowa.
Piękno jest w oku patrzącego.
Długo, och, jak długo się tego uczyłam. Byłam straszliwie przemądrzałą małolatą. Apodyktycznym rewolwerowcem, strzelającym opiniami na prawo i lewo. Gdy widziałam na ulicy kobietę np. z grubymi dredami po pas, przed oczyma duszy mojej wyświetlała się wielka plansza: JAK MOŻNA TAK ZMARNOWAĆ TYLE DOBRYCH WŁOSÓW? Continue reading
Poliamoria (5). Kiedy kogoś nie lubię
Tania jest irytująca. Zacznijmy od tego, że ja słucham rocka i metalu z przymieszką jazzu, a ona – jakichś folkowych fówien. (Wiadomo, że moja nuta jest najmojsza.) Zapuszcza te smuty przy każdej okazji. Co gorsza, Tania śpiewa. Z zamiłowaniem. Brzmi, jakby walcowano kota na zimno, ale jej to nie przeszkadza.
Continue reading
Poliamoria (4). Nieporozumienia i podróbki
Nie każdy, kto wprowadzi was w błąd musi kierować się podstępnymi zamiarami. Bywa, iż chęci ma dobre. Lecz co z tego, gdy nie potrafi odróżnić własnych pobożnych życzeń od rzeczywistości. Nikt nie zasługuje na to, by na samym początku drogi w Nowe wdepnąć w wielkie, wonne gówno.
Continue reading