Myśli niepozczepiane*

Dwoje ludzi w podobnej sytuacji wyjściowej. Np. kiepskie dzieciństwo, nienajciekawsze dorastanie, garb z kompleksów wielki jak Matterhorn. Każde z nich może skręcić w kompletnie odmienne ścieżki. Jedno zostanie silnie dokochane i zakarmione emocjonalnie jak należy, a drugie – nie. Nie ma w tym niczyjej winy. Nie ma kogo obarczyć odpowiedzialnością.
Los rzucił te swoje kostki, niedbale, w dupie mając, jak to on. Niektóre spadły mu pod stół.

Niektórzy ludzie rodzą się bez nóg. Albo potwornie zniekształceni. Niektórzy – obdarzeni talentem. Oczywistym i jaskrawym niczym acetylenowy płomień. Z powodu ułomności charakteru nigdy nie będzie im dane go rozwinąć.
Niektórzy szukają bliskości i ni chuja nie mogą jej znaleźć.

Pytanie – dlaczego ja? – nasuwa nam się z większą siłą, gdy widzimy durną ślepotę losu, niż wtedy, gdy jasnym jest, iż coś – cokolwiek – na swoją sytuację mogliśmy poradzić.

Nie rozumiem, jak dotknięci pechem o epickich proporcjach mieliby czerpać pocieszenie z faktu, iż „takie rzeczy mogą przytrafić się każdemu.” To zdanie oznacza, że nawet jeśli nigdy nikomu nie zrobiłeś krzywdy, los w każdej minucie może Cię wypchnąć z pojazdu, kopnąć i zostawić na poboczu.

Przez kilkanaście lat dorosłego życia lepiłam w pocie czoła jakiś obraz siebie. Teraz znów wszystko rozłazi mi się w rękach. Już nie wiem, kim (albo czym) jestem. Czasami nawet – czy w ogóle.

Ostatnio czuję się jak puste wumokształtne miejsce. Balon nadęty przeciwbólowymi złudzeniami. Nieograniczone możliwości interpretacji – albo spore nic.

Bywa tak, że rzut za rzutem wypada seria samych zer. Można być notorycznie pomijanym przez życie. Jak dawno temu na wuefie, gdy nie chcieli Cię w drużynie.

Niektórzy ludzie rodzą się bez nóg.

*Wybaczcie, że dziś tylko taka wypluwka. Mam na głowie opasłe tłumaczenie; spędzam z nim noce i dnie. Ale chciałam Wam mrugnąć, że nie umarłam.

5 thoughts on “Myśli niepozczepiane*

  1. Wumku, gdzieś w tej pustej przestrzeni, którą masz w środku, miauczy samotne i zagubione kocię (nie powiem: dziecko, bo zdaje się, że nie przepadasz za dziećmi). Odszukaj je, przytul mocno i pozwól mu się wypłakać. Ściskam Cię bardzo, bardzo.

  2. Jest taki piękny film indyjski Umrao Jan… Oglądałam go około pięć lat, bo był tak smutny. Kiedy dochodziłam do pewnego miejsca, w którym los już dziewczynie tak dokopał, że bardziej już nie można, po prostu wyłączałam , bo moje możliwości przetwarzania tej historii w celu dotarcia do morału po prostu się kończyły. Wczoraj w końcu dojrzałam do końca. No tak, zakończenie jeszcze bardziej bolesne niż się spodziewałam. Na końcu bohaterka śpiewa piosenkę ” jeśli ktoś zapyta , czy nieszczęście ma swój kres , opowiedz mu moją historię „. Film nie ma żadnego przesłanie, nie podnosi na duchu, nie uczy jak sobie radzić… Bohaterka po prostu żyje… Poszukuje bliskości, której ńie dostanie nigdy, bo jest tym kim jest… I wcale nie ma tam pocieszenia, ze na przykład przynajmniej jest piękna… Albo że zaświeciło słońce… Dlaczego piszę o tym pod Twoim tekstem. Bo chyba jest to tekst o cierpieniu. A ja uświadomiłam sobie słuchając tamtej piosenki ( a nastrój mam identyczny) , że cierpienie to też przejaw życia. Ma smak…nie jest ani dobre ani złe… Jest. Może jest jak ból przewlekły, może da się z nim żyć… Może kiedy nic nie idzie na lepsze, równowagę znajduję się w tym, że w ogóle idzie… A sens , uśmiech przychodzą jako bonus – nowi towarzysze podróży….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *