„Srom kobiecy jest dla mnie jak fortepian, na którym z rozkoszą wygrywam melodie…”
Zakładając konto na portalu randkowym spodziewałam się wielu rzeczy. Przygnębiającej posuchy (w końcu włos ścinam krótko, obcasów nie używam; w ogóle powierzchowność mam daleką od Dodowatej.) Dramatycznych listów od czterdziestoparoletnich kawalerów, którym mama wciąż pierze gacie. Zetknięcia nos w nos z etosem cebulactwa. Sypanych hojną ręką zdjęć prącia we wzwodzie.
Nie spodziewałam się, iż będzie z tym wszystkim tyle śmiechu. A że dobry humor najlepszym antybiotykiem, postanowiłam się nim z Wami bezinteresownie podzielić.
Trzymajcie się foteli czy na czym tam który siedzi. Ale tak solidnie, oburącz. Będzie bowiem ostro. Nie mówić, że nie ostrzegałam. NSFW z powodu słownictwa oraz zakresu poruszanych tematów.
Messieurs et Mésdames. Damen und Herren. Witajcie w kabarecie.
Konta na portalach randkowych miałam wprawdzie już nigdy więcej nie zakładać (patrzaj ten tekst), ale mój dobry przyjaciel R. mnie przekonał. R. żyje na co dzień w pewnym państwie zachodnioeuropejskim, gdzie standardy współżycia społecznego cechują się miłą elastycznością. Na przykład nie dzieli się tam kobiet na żony i na dziwki.* (Przeciętny Polak wciąż ma z uwolnieniem się od tej dychotomii spory problem.)
– Załóż konto, co Ci szkodzi, ja w ten sposób poznałem mnóstwo fajnych jednostek – przekonywał R. A że ufam mu bezgranicznie (w końcu po to ma się przyjaciół), to wzięłam i założyłam. Nazw portali podawać nie będę. Nie ma ich w końcu aż tak wiele, gdyby kogo przypiliło, i tak mnie tam znajdzie. Nie padną również szczegóły, ułatwiające rozpoznanie bohaterów tego wpisu. Nie zawstydzaniu oraz piętnowaniu ma on służyć. Ma służyć rozrywce.
Rozrywki w wyniku swego śmiałego posunięcia zyskałam całe tony. Zupełnie za darmo.
Na początek mały disclaimer. Wpłynięcie na cyfrowego przestwór oceanu w celu poszukiwania partnera do igraszek nie jest – jak by się zdawało – przedsięwzięciem pozbawionym sensu. Niemniej, wymaga cierpliwości.
Przedstawione tu skrajne przypadki Pierwszego Kontaktu (z obcą cywilizacją, tzn. kobietą, tzn. mną) to zaledwie 30 procent mej portalowej korespondencji. Kolejne 50 okupują przeciętne otwarcia, pozbawione humorystycznych walorów. Ot, takie sobie: „Cześć, co porabiasz?” Bezzębne i niegroźne. Kolejne 20 procent otrzymanych przeze mnie listów trzymało się kupy oraz wzbudziło szczerą sympatię. Z czego 10 doprowadziło do spotkania. Lub serii spotkań. Tak, mam miłe wspomnienia, wyniesione z portali randkowych. Ale nie o nich dzisiaj będę prawić. Dziś wyskrobujemy dno baryłki.
Poniżej – całkowicie autentyczne przykłady pierwszych słów, skierowanych do nieznajomej kobiety na portalu randkowym.
Badaczy Obcej Cywilizacji (tzn. kobiety, tzn. mnie) możemy podzielić na kilka podgrup.
TKNIĘTY UCZUCIEM
„Hej piękna sorki że tak pisze ale musiałem Ci to napisać jesteś piękna po prostu anioł;p zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Mam nadzieje że się nie gniewasz że napisałem ale musiałem Ci to wyznać;p”
ENIGMATYCZNY, BYĆ MOŻE PODRÓŻNIK W CZASIE
„Witaj,
na imię mi (…)
jestem ojcem
śpiwam w chórze
chciałbym cię poznać
pozdrawiam
(tu podał numer Gadu-Gadu oraz maila na Onecie.)
BŁYSKOTLIWY, PEWNY SIEBIE
a) „Przypomnij mi, na kiedy jesteśmy umówieni?”
(Ja: „Nie jesteśmy.”)
b) „Nie to, żebym nie szanował kobiet, ale interesuje mnie przede wszystkim, czy dobrze robisz laskę. No więc?”
(Ja: „Czy twoja mama wie, że założyłeś konto na portalu dla dorosłych?”)
c) Kolega pozujący na swej profilowej fotce na tle wielkiej, grubej armaty we wzwo…znaczy, skierowanej lufą w górę:
„Lubisz być dominowana?”
(Na moją uwagę, iż nie jest to najszczęśliwsze z możliwych otwarć odparł: „Gdybyś mi się nie spodobała, nie poruszałbym tematu!”)
d) A oto mój absolutny faworyt w kategorii:
„Zakopulujemy? :)”
ROZKOSZNY DZIDZIUŚ
„Cześć! Kiedy zabierasz Marcinka na wycieczkę dookoła świata? jupi Tylko nie mów mi, że jest za młody, bo 20 lat to najlepszy wiek!”
(Ja: Najlepszy wiek – żeby w nim być, to na pewno. Jeśli idzie o „zabieranie” – nie mam mamusinych zapędów. Przekaż temu Marcinkowi.”)
KAWAŁ ARTYSTY
Chłopak pisze i nie zawaha się tym pochwalić:
„tworzenie to proces niebywale skomplikowany,wymagający zarówno tygla, w którym ów proces zajdzie, jak i jego najistotniejszych ingredientów: wyobraźni, doświadczenia, zapału i wolności”
Zapytany o swoje stanowisko odnośnie dorobku Pratchetta, stwierdza stanowczo: „Sprawny rzemieślnik. Coś jak Pilipiuk.”
ARBITER DOBREGO SMAKU
„Proszę, zmień zdjęcie profilowe na drugie lub trzecie bo na tym wyglądasz jak źiaba 😀 dzięki, a i nie przekraczaj linij ust szminką”
(Ja: „Proszę, spadaj.”)
PORUSZONY MORALNIE
„Dlaczego szukasz seksu, zamiast troszkę się ogarnąć?”
(Moi: „Takie pytanie zadają zwykle ci, którym kiepsko idzie w seksie. Ale mimo wszystko życzę Ci powodzenia.”)
WIRTUOZ
„Srom kobiecy jest dla mnie jak fortepian, na którym z rozkoszą wygrywam melodie…”
PIGMALION
„Cześć, skoro żresz mózgiem cokolwiek nadaje się do wyssania, proponuję zabawę, zadaj pytanie, a pouczę Cię, wyjaśnię czego rzeczy dotyczą, jak działają, że działają itd. … im zapytasz o coś bardziej odległego od Siebie, tym lepiej
…, pytaj o obszar, w którym Cię nie ma.(podpis) ”
(Moi: „Podpisie ukrywający się za brakiem zdjęcia, ja tu szukam towarzystwa, nie zaś korepetycji. „
Chłop nie skumał czaczy: „W jaki sposób korespondowanie oddala Cię od szukania towarzysza? żryj! jak podstawiają Ci obrok”
Na co ja, już deczko zniecierpliwiona: „Żryj – to sobie możesz do swojej kózki mówić. Żegnam ozięble.”)
ROMANTYK NIE Z TEJ EPOKI
Nazwijmy go Grzesiem.
„Witaj 🙂 (rysunek kwiatka)
Mam 56 lat. Chciałem bardzo już wcześniej do Ciebie napisać, ale Twoja wizytówka się
schowała 🙂
Muszę Ci powiedzieć, że Pragnę Ciebie od pierwszego wejrzenia. (więcej kwiatków)
Masz piękne oczy, zapewne słodkie usta . (kolejny kwiatek)
Daj znak na e-mail: grzesiu2009@tlen.pl
Pozdrawiam (kwiatki, mnóstwo)
Grzesiu
P.S.
Spotkajmy się na rowerach. (rysunek serduszka)
Może wspólnie pojeździmy na rowerach. (jak wyżej)
Ja jestem fanem rowerów. To jest moja forma sportu, wysiłku fizycznego. (kwiatek)
Napisz na e-mail: grzesiu2009@tlen.pl
Pozdrawiam (kwiatki)
Grzesiu”
CZYTAŁ JANUSZ SZYDŁOWSKI.
WZOROWY APLIKANT
Jak zapewne zauważyliście, sortuję te komunikaty według stopnia zakręcenia umysłowego ich nadawców. To już niemal ostatni eksponat, przygotujcie się zatem na brylant w koronie. Wszystko poniżej dostałam od jednego kopa, bez żadnych wstępów ni najmniejszych zachęt z mojej strony. Będzie trochę czytania, ale przyrzekam – warto. Kto wrażliwy, może przelecieć wzrokiem tylko po podkreśleniach:
„Mam 24 lata, skończyłem studia na kierunku dziennikarstwo, które przytomnie skończyłem na stopniu licencjata (magisterkę uznaję za stratę czasu) obecnie pracuję i mieszkam w Warszawie.
Jestem dojrzały emocjonalnie (pewnie często to czytasz), zabawny, często operuję ironią i sarkazmem, bywa że i cynizmem, wrażliwy i emocjonalnie i na sztukę (zwłaszcza muzykę).
Prawiczkiem nie jestem, mam doświadczenie, co więcej, do tej pory dwukrotnie byłem w dłuższych relacjach z nimfomankami i udawało mi się doprowadzić je do orgazmów ich życia.
Brzmi to trochę niewiarygodnie, ale takie są fakty. Wszystko jest zasługą mojego penisa, oralnej fiksacji i seksualnego temperamentu. Ponieważ tak się składa, że mam dominujący
charakter w łóżku, lubię sprowadzać kobietę do roli seks zabawki, małej dziwki, której zadaniem jest doprowadzić mnie do wytrysku, którym bardzo chętnie ozdabiam jej twarz.
A zatem wiesz już że lubię dominować, traktować kobietę jak przedmiot. Najbardziej lubię oral, anal, rimming, footjob, wiązanie, odgrywanie ról, spanking, wulgar, dominację fizyczną, wiązanie, klimaty daddy’s dom.
Ponadto od zawsze uwielbiałem kobiety ode mnie dojrzalsze. Bardzo chętnie eksperymentuję, czego efektem jest moja dominacja. Jestem też bardzo kreatywny, często wszystko wynika spontanicznie
ze specyficznego uczucia podniecenia, którego doświadczam podczas seksu. Jak wyglądam: 190 cm wzrostu, szczupły, całkiem przystojny, kasztanowe włosy średniej długości, duże dłonie,
nr buta 46, wyraźnie zarysowany nos, piwne oczy, mały i bardzo zgrabny tyłek, penis 18 cm.
Bardzo chętnie wymienię się zdjęciami i dowiem się czegoś więcej (o czym nie wspomniałaś w ogłoszeniu) o Tobie. kontakt:(…)”
TAKIE SĄ FAKTY, MIECZYSŁAW.
NAGRODA SPECJALNA OD PUBLICZNOŚCI
Na tego pana nadziałam się (ach, pun intended) z własnej woli, gdyż zagadałam do niego pierwsza. Z profilu wyglądał interesujący, ciekawy świata chłopak. W odpowiedzi dostałam maila o treści następującej:
„Lista zainteresowań(…) nie jest najważniejszą rzeczą. Dziś za najważniejszą uznaję wiedzę – dla każdego – jakim typem osobowości jesteśmy oraz jakiego w takim razie powinniśmy poszukiwać, tak by stworzyć najbardziej optymalnie funkcjonujący związek. Typów osobowości jest 16 (polecam zainteresować się MBTI oraz socjoniką (podkreślenie moje – N.W), z 5-6 będzie w grupie tych, z którymi będzie się nam naprawdę dobrze dogadywało, ale tylko 1 jest ten idealny.”
Myślałby kto, że to mężczyźni są racjonalną płcią. Na nieuniknione pytanie: Czy zamierzam w dalszym ciągu korzystać z usług portali randkowych? – odpowiadam: Zamierzam. W stosunkowo krótkim czasie poczucie humoru oraz dystans do siebie wzrosły mi o trzysta procent. Dziękuję Wam za to, anonimowi poszukiwacze miłości. (No, żeby zaraz miłości.)
* Żona – wielofunkcyjny robot sprzątająco-piorąco-karmiący. Posiada szczątkowe życie wewnętrzne. Zagadnięta o seks krzywi się niechętnie. Pełni również funkcje reprezentacyjne. Dziwka – bezgłowy organizm z krwi, kości, cyculów oraz dupy. Żyje dla seksu, oddycha seksem, je go i pije. Mimo braku organu głównodowodzącego posiada usta (do robienia loda.) Używać w bezpiecznej odległości od ogniska domowego. Współwystępowanie cech żony oraz dziwki w jednej osobie jest całkowicie niesłychane i niemożliwe. Jeśli jednak – to świat by implodował, zaś firmament pękł.
Hahaha, uśmiałam się. Takie prowokacje (dziennikarskie) blogerskie z portalami randkowymi, tinderami i czatami wychodzą bosko, muszę w końcu sama spróbować.
Pan przytomny dał mi do myślenia, chociaż z drugiej strony… Skoro jako student dziennikarstwa miał TAAAKIE bogate życie seksualne, to może się jednak na tym samym kierunku jeszcze trochę pomęczę ;D
Mężnaś. Ja chyba programowo unikać będę budynku wiadomego wydziału, skoro tego typu indywidua tam grasują. 🙂
Borze szumiący, co za okazy xD
swieci patroni, z socjonika wiaze sie najbardziej creepy podryw mojego zycia. facet pozbieral moje fotki z partoli randkowych i innych zrodel, wyszukal w moim obliczu rysy pasujace do poszukiwanego typu osobowosci [tak, tak, socjonicy widza charakter z twarzy!] i zaczal na tej podstawie do mnie zagadywac. troche NLPowo, troche PUAowo, srogo calosciowo.
alarmy ryczaly na pelny regulator, ale w przejawie masochizmu [i ciekawosci] spotkalem sie z nim w koncu offline. okazalo sie, ze na zdjeciach wprawdzie wygladam jak poszukiwany typ, ale na zywo widac, ze tak naprawde jestem typem pokrewnym, ktorego jak raz nie szuka. wyznal, ze gdyby od razu wiedzial, ze jestem innym typem, podrywalby mnie w inny sposob i na pewno bylbym zainteresowany.
…I dodged a bullet there.
Gatling, ufff.
Jak mi jeszcze kto raz powie: „Bo baby to wierzą w znaki zodiaku i różne takie badziewia, nie to, co my, chłopy” – przedstawię mu nasze historie.:D
Moje serce podbił Grzesiu, chyba wiadomo, że przez rowery. Brałabym. Nina, rozważ to! 😉
Z własnych doświadczeń (a jakże!) na portalu w okolicach 2010 roku bez żadnych wstępów otrzymałam kilkustronicowe opowiadanie erotyczne napisane fascynującym deminutywno-barokowym stylem. Zachowałam do dziś, chociaż nie odważyłam się odpisać. Mogę udostępnić w prywatnej wiadomości.
Polly, dawaj. Może się jeszcze okazać, że to ten mój artysta.:D
Przyznam szczerze, że WIRTUOZ mnie zniszczył… ale, że SROM???? 😀
Dziękuję, Nino, pierwszy raz od nie pamiętam kiedy się roześmiałam na głos. P.S. Ale czy Ty się nie boisz tych ludzi?? Ja mam jakiś zabobonny lęk przed facetami z portali randkowych, że to same totalne świry…
Cześć, A. 🙂
Nie, nie boję się. Z natury jestem trochę Kmicic – zuchwała. Ufam, że sobie poradzę. Wrażliwych danych osobowych nikomu nie udostępniam. Kuriozalne czy obraźliwe liściki od delikwentów to dla mnie okazja, by poćwiczyć mordercze riposty. Nie same świry tam grasują, zapewniam! Poznałam dzięki temu portalowi kilku całkiem poukładanych, myślących mężczyzn, którzy po prostu zakończyli poprzedni związek, zaś nowych znajomości nie bardzo mieli skąd wziąć. Mam i dobre wspomnienia.
Fajna babeczka z Ciebie 🙂 pozdrawiam
Ciekawe rzeczy, dawno nie wciągnął mnie tak post blogowy. Nie dziw się kolesiom, internet to medium bardzo intymne dla niektórych, no i są po prostu sobą. Ktoś dostał kilka pozytywnych ocen jeśli chodzi o swoje umiejętności oralne no i już włącza to do swojego „portfolio” pod hasłem fortepian… Nie piętnowałbym czterdziestoparolatków zależnych nadal od rodziców, z pewnością nie jest to powód do dumy, ale są różne sytuacje życiowe które warunkują taki stan rzeczy, zdarzają się choroby, krachy finansowe, załamania nerwowe, często też mężczyźni związani są z rodzicami na zasadzie odwzajemnienia usług, nie widzę w tym nic złego, choć rozumiem cliché:)